czyżby przychodzi dzień rozstania ?
witam,
Jak zawsze w ciągu dnia dzwoni telefon no i jak zawsze szef ekipy p. MIchał informuje kupie paczkię gwoźdźi . a to zabrakło kleju to kupie po drodze , no i dzisiaj też zadzwonił p. Michał i mówi że my tam dzisiaj i jutro jeszcze dokańczamy i takie tam rzeczy kosmetyczne ogarniemy i tak myśle że jutro mozna podjechac to sie rozliczymy a Ja odburknełam przez telefon że ok ( a odburknełam bo rano byłam strasznie skapciała i kompletnie mi sie nie chciało siedziec w pracy ) Wieczorkiem inwestorzy czyli Ja i szanowny mąż pojechaliśmy rzucić okiem . O matko prawie się popłakałam cisza, spokój i super czysto czyściuteńko jak nigdy . zero piasku na naszych "podłogach" palety poukładane, rusztowanie w jednym miejscu , w garażu poznikały wszystkie wiadra , worki i inne narzędzia budowlane i wtedy sobie uświadomiłam co domnie mówił p. MIchał że kończą pracę u nas w naszym domu . I czy to nadchodzi dzień pożegniania ekipy budowlanej ? Przez myśl mi wtedy przeszło że pewny etap się kończy kończy sie etap w naszym życiu a zarazem zaczyna coś nowego I tak teraz siedze piszę i się zastawiam jak to się stało że mamy dom nasz dom . Wiem że zanim sie tam wprowadzimy i zanim ten dom zacznie życ naszym życiem minie troche czasu ale mamy dom :)
Pozdrawiam was serdecznie
Kasia